Słuchanie muzyki to bardzo osobisty proces. Fani takiego rodzaju spędzania wolnego czasu doceniają oczywiście możliwość uczestniczenia w występach na żywo swoich ulubionych twórców, jednak to najczęściej w domowym zaciszu oddajemy się tej, jakże przyjemnej czynności. I niezależnie od tego czy muzyki słuchamy cicho czy głośno, za pośrednictwem słuchawek czy wysokiej jakości głośników, ma ona wpływ na nasze emocje a także samopoczucie. Nie jest więc niczym dziwnym, że w zależności od nastroju sięgamy po konkretny rodzaj muzyki, który może być tożsamy z aktualnym stanem naszego ducha.
Albumem o uniwersalnym brzmieniu, jakiego posłuchać możemy
zarówno w melancholijne jesienne wieczory, jak i leniwe letnie popołudnia jest
drugi w dyskografii zespołu Muse longplay zatytułowany „Origin of Symmetry”
wydany 18 czerwca 2001 roku.
O uniwersalności tego zestawu utworów świadczy ich
różnorodność. W trackliście znajdziemy bowiem pełne energii utwory będące
zarówno singlowymi reprezentantami longplaya, ale i składnikami niejednej
koncertowej setlisty. A mowa tu o mocno rytmicznych „New Born”, „Bliss” i „Plug
in Baby”, których chwytliwe melodie są elementami rozpoznawalnymi twórczości brytyjskiego
trio.
Do takich elementów zaliczyć można także gitarowe aranżacje
utworów, których autorem jest wokalista i gitarzysta zespołu Matt Bellamy. I to
spod jego palców wychodzą złożone i zarazem hipnotyzujące w swoim brzmieniu
melodie wypełniające najdłuższy na albumie utwór „Citizen Erased” oraz
dynamiczny „Micro Cuts”. Na „Origin of Symmetry” znajdziemy także kompozycję
stworzoną z wykorzystaniem gitary akustycznej urzekającej swoją delikatnością w
„Screenager” wzbogaconym dodatkowo o syntezatorowe ozdobniki.
Tego rodzaju instrumenty wykorzystywane były przez zespół
Muse już w początkowym okresie twórczości, ale przyznać trzeba, że ich
zastosowanie już wtedy było doskonałym uzupełnieniem rockowego charakteru
muzyki, co doskonale słychać w nieco melancholijnie snującym się utworze
„Megalomania”.
Syntezatorowe melodie na „Origin of Symmetry” zawdzięczamy
oczywiście Mattowi Bellamy’emu, który swoimi umiejętnościami czaruje także
zasiadając za instrumentami klawiszowymi, o czym przekonać możemy się słuchając
utworów „Space Dementia” oraz „Feeling Good” stworzonego oryginalnie przez
angielskich kompozytorów Leslie Bricusse’a i Anthony’ego Newley’a.
I jeśli Bellamy’ego określimy wirtuozem gitarowo-klawiszowym,
to dwóch jego kolegów – basistę Chrisa Wolstenholme’a i perkusistę Dominica
Howarda bezapelacyjnie okrzyknąć możemy niekwestionowanymi mistrzami rytmu o
czym świadczą ożywione za ich sprawą kompozycje „Hyper Music” i „Darkshines”.
Nieczęsto zdarza się znaleźć album, który składa się z
nastrojowych, wręcz melancholijnie brzmiących utworów połączonych z żywiołowo
rytmicznymi oraz rockowo zadziornymi kompozycjami, ale to właśnie udało się
członkom zespołu Muse podczas tworzenia longplaya „Origin of Symmetry”. Gorąco
polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz